Na policjanta i na córkę. Oszuści wciąż nabierają starsze osoby przez telefon i zgarniają krocie

W ostatnich dniach znów głośno zrobiło się o oszustwach „na policjanta”. W Warszawie wyłudzono w ten sposób 25 tysięcy złotych. Z kolei w Lublinie starsza pani chciała przekazać 150 tysięcy osobie podszywającej się pod jej córkę.
Przypadki o których mowa to tylko przykłady z ostatnich kilku dni. Jeden z nich zdarzył się w centrum Warszawy. Tam kobieta dała się nabrać fałszywemu policjantowi. Pewna mieszkanka ulicy Książęcej odebrała dziwny telefon. Po drugiej stronie słuchawki był mężczyzna, który przedstawił się jako funkcjonariusz policji. Przekonał kobietę, że bierze udział w akcji rozszyfrowywania oszustów, a ta może bardzo pomóc w tej akcji. Chodziło o złodziei okradających konta w banku. „Policjant” był na tyle przekonujący, że nakłonił mieszkankę stolicy na wypłacenie 25 tysięcy złotych w banku i przekazanie mu pieniędzy. Gotówkę miała złożyć „w depozyt” policji, co uchroniłoby ją przed kradzieżą. Miała to być akcja chroniąca przed działaniem oszusta, który czyha na jej pieniądze. Kobieta, przekonana o tym, że bierze udział w szlachetnej i brawurowej akcji, jako porządna obywatelka stawiła się w umówione miejsce i przekazała całą sumę. Jednak coś ją tknęło i chwilę po spotkaniu zaczęła się wszystkiego domyślać. Kiedy zorientowała się, że właśnie padła ofiarą prawdziwego oszusta, zgłosiła sprawę na policję. Poszkodowana opisała mundurowym całe zajście, a także wygląd podejrzewanego mężczyzny, z którym się spotkała. Policjantom udało się zgromadzić materiał dowodowy i ustalić tożsamość sprawcy. W sprawie tej zatrzymano 26-letniego Denisa O. Usłyszał on zarzut oszustwa. Wkrótce po zatrzymaniu mężczyzna przyznał się do winy. Na wniosek prokuratora sąd aresztował oszusta na trzy miesiące. Grozi mu do 8 lat więzienia.
Chciała wypłacić 30 tysięcy złotych
Drugi z bulwersujących przypadków w tym miesiącu miał miejsce w Lublinie. Tam doszło do perfidnego oszustwa, którego ofiarą padła 88-letnia kobieta. Nie tylko doszło do próby ograbienia jej z życiowych oszczędności, ale też grania na emocjach i współczuciu.
88-letnia mieszkanka Lublina także odebrała telefon, ale po drugiej stronie była osoba podająca się za jej córkę. Oszustka powiedziała, że jest sprawczynią wypadku drogowego. Po chwili słuchawkę przejął mężczyzna, który kontynuował rozmowę. Podał się on za prokuratora, co miało uwiarygodnić całą sytuację. Powiedział kobiecie, że córka uniknie odpowiedzialności za spowodowany wypadek, jeśli wpłaci 180 tysięcy złotych. Jest to jedyny sposób, żeby rozwiązać tę sytuację i nie wsadzić córki do więzienia. „Prokurator” pokierował 88-letnią kobietę do jednego z banków, gdzie miała wypłacić swoje oszczędności. Było ich około 30 tysięcy złotych. Seniorka przeniosła rozmowę na telefon komórkowy i wyruszyła do wskazanego banku. Tam cały czas rozmawiała przez komórkę, czym wzbudziła podejrzenia u pracownicy banku. Ta zaczęła podejrzewać, że starsza pani może rozmawiać z oszustem. Zaleciła jej, aby się rozłączyła i zadzwoniła na numer córki. Kiedy 88-latka połączyła się z prawdziwą córką, okazało się, że nie było żadnego wypadku. Było już jasne, że wcześniej rozmawiała z oszustami. Cała sprawa zakończyła się szczęśliwie, a mieszkanka Lublina nie straciła życiowych oszczędności dzięki reakcji pracownicy placówki bankowej.
Policjanci nigdy nie proszą o pieniądze
Ten przypadek pokazuje do czego zdolni są oszuści. Bez skrupułów podają się za członków najbliższej rodziny, aby wprowadzić seniorów w błąd i wyłudzić jak najwięcej pieniędzy. Nie tylko jest to kradzież, ale także pozbawione jakiejkolwiek moralności działanie, aby osiągnąć cel.
Choć policja wciąż ostrzega przed tego typu oszustami, wciąć dochodzi do podobnych sytuacji na terenie całej Polski. Popularne wcześniej oszustwo „na wnuczka” wciąż ma się dobrze, jedynie zmienili się „członkowie rodziny” i inne osoby telefonujące do seniorów. Oszuści próbują wyłudzać pieniądza na członka rodziny lub policjanta. Jedyne, co może nas uchronić przed takimi działaniami to zdrowy rozsądek i ostrożność w kontaktach z obcymi. Kiedy ktoś dzwoni na nasz telefon stacjonarny, warto za chwilę zadzwonić do rodziny na komórkę i potwierdzić, czy faktycznie to, o czym jesteśmy informowani przez telefon jest prawdą. W przypadku 88-letniej mieszkanki Lublina to zdało egzamin. Jedna rozmowa z córką uchroniła ją od wypłacenia dużej sumy pieniędzy dla oszustów. Warto też pamiętać, że oszuści wywierają na nas presję czasu. Chcą, aby przekazanie pieniędzy nastąpiło jak najszybciej, najlepiej od razu. W tym celu podają nam nieprawdziwe informacje, straszą, że stało się coś złego, a pieniądze mają uratować członka rodziny z trudnej sytuacji. Nie warto ufać takim telefonom i obcym ludziom po drugiej stronie słuchawki.
Jeśli mamy wątpliwości, trzeba zadzwonić na policję. Stróże prawa także ostrzegają, że nigdy nie informują mieszkańców o prowadzonych sprawach przez telefon oraz przenigdy nie proszą o przekazanie jakichkolwiek pieniędzy. Do takiej sytuacji ze strony policji nigdy nie dochodzi, więc jeśli zetkniemy się z taką prośbą, pewnym jest, że mamy do czynienia z oszustami.